„Kotka na
gorącym blaszanym dachu” to znany dramat Tennesseego Williamsa, wielokrotnie
już wystawiany na scenie, a nawet ekranizowany, jednak zawsze we wzorcowo
realistycznej konwencji. „Kotka…” Dariusza Starczewskiego mieści się gdzieś na
pograniczu snu i jawy, będąc nowatorską wersją samej siebie. I tu rodzi się
zasadnicze pytanie, czyli czy można całkowicie zmienić kierunek wystawiania
bardzo znanej sztuki jednego z najwybitniejszych dramatopisarzy w USA i zrobić
to dobrze? Okazuje się, że jak najbardziej.