„Ten, kto żyje, widzi dużo, ten, kto podróżuje, widzi więcej”
(Przysłowie arabskie)
W życiu chodzi o to, by wciąż się uczyć, rozwijać,
poszerzać horyzonty. Robić to, co się lubi, każdego dnia wykonywać to, co się kocha
najbardziej. Trzeba mieć swoją pasję, która sprawi, że radość życia i uśmiech
na twarzy będą czymś tak naturalnym jak… ostatni dzwonek przed przerwą
wakacyjną. Najważniejsze, by nie bać się iść za głosem serca, by stale szukać
swojej drogi. I wierzyć, że wszystko jest możliwe.
Tak, anythings is possible!
Dlatego - mimo tych moich niewielu nastoletnich lat - nie boję się podróżować przez życie. Bo przecież „życie to podróż, więc… szczęśliwej drogi! - życzyli mi rodzice, gdy dołączyłam do szkolnej wycieczki na zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych Ameryki. California, Arizona, Nevada i Utah – w ciągłym ruchu, w zmęczeniu, ale, co najważniejsze, w bezustannym zachwycie nad światem na drugim końcu świata. By wreszcie, bogatsza w nowe doznania, powrócić do domu i docenić jego wartość, ale tam, gdzieś tam daleko, zostawić jakąś cząstkę siebie. Słusznie Olga Tokarczuk zauważyła, że „każdy z nas ma dwa domy – jeden konkretny, umiejscowiony w czasie i w przestrzeni; drugi – nieskończony, bez adresu, bez szans na uwiecznienie w architektonicznych planach”.
Home, sweet
home…, ale przecież „panta rhei”, życie to ciągła zmiana. Tak jak inni, wciąż
potrzebuję nowych wyzwań i doświadczeń. Cóż, młodość rządzi się swoimi prawami.
Dlatego wsiadam w autokar zmierzający w kierunku Londynu i Edynburga, a potem
jeszcze do Wiednia. Przede mną kilometry entuzjazmu, oczarowania, olśnienia, uniesienia,
ekscytacji, zafascynowania tym wszystkim, co każde z tych miejsc oferuje zwiedzającym.
Ale czy tylko dlatego? Bo jestem przekonana, że „nic samo się nie zmieni. Nie wystarczy
pomyśleć, że „chcę”. Nie wystarczy zrozumieć, jak powinno być. Trzeba
własnoręcznie, uparcie, codziennie, wytrwale namawiać swoją podświadomość do
takiej zmiany, jaką chciałabyś czy chciałbyś osiągnąć. Tylko wtedy - jak twierdzi
Beata Pawlikowska - zmieni się twój sposób myślenia, a z nim zarazem zmieni się
całe twoje życie”.
Tak, wszelka nauka zdecydowanie powinna zaczynać się od… zachwytu nad światem. W szkolnej ławce i na szkolnej wycieczce, w zaciszu domowym i podczas podróży. Bo w każdym miejscu, do którego podróżuję, „widzę więcej” - odkrywam piękno świata i lepiej poznaję samą siebie. „I cokolwiek uczynię – w myśl słów Wisławy Szymborskiej - zamieni się na zawsze w to, co uczyniłam”.
L. J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz