wtorek, 2 kwietnia 2019

Jak się żenić, to się żenić, czyli o filmie Smarzowskiego słów kilka


         Wojciech Smarzowski  jest reżyserem znanym z wielu kultowych produkcji filmowych m.in. „Wołynia”, „Drogówki”, „Pod Mocnym Aniołem”, czy niedawno powstałego „Kleru”. Pierwszym oraz najważniejszym filmem w karierze Wojciecha Smarzowskiego był komediodramat „Wesele” (2004 r.). To właśnie ta, jak twierdzi sam reżyser, „wideoprodukcja” spowodowała, że branża, producenci i cały świat polskiego filmu donośnie o nim dyskutował  oraz ostatecznie docenił.


            Akcja filmu rozgrywa się na małej polskiej wsi. Bogaty mieszkaniec miasteczka Wiesław Wojnar (Marian Dziędziel) postanowił urządzić swojej córce - Kaśce Wojnarównej (Tamara Arciuch) wesele, jak z bajki. Teoretycznie wszystko jest w porządku. Ceremonia przebiega bez zbędnych zakłóceń, sala jest pięknie udekorowana a para młoda dostaje w prezencie nowe audi. Kiedy  impreza rozkręca się na dobre, wszystko zaczyna się walić i nieuchronnie prowadzi do katastrofy.

            W zamyśle reżysera akcja filmu rozwija się  stopniowo, z biegiem wydarzeń, według pewnego rytmu. Na samym początku panuje „drętwota”, która wprowadza widza w ogólną fabułę. Następnie, kiedy rozpoczyna się oczekiwane  przez każdego wesele, przebieg zdarzeń nabiera tempa. Wśród gości panuje lekkie podpicie oraz dużo pozytywnych emocji. Bohaterowie nawiązują nowe kontakty oraz dbają o zachowanie pozorów. Wkrótce pijaństwo ujawnia stare namiętności i doprowadza do pierwszych awantur i intryg. Później następuje moment silnego upojenia alkoholowego, w którym wódka leje się litrami, najsłabsi odpadają a reszta pije na umór. Na końcu jest czas na uspokojenie, trzeźwienie i wyciszenie.

            Wojciech Smarzowski w swojej produkcji,  nie tylko poruszył kwestię polskich weselnych tradycji, ale również skąpstwa i dwulicowości wśród ludzi. Protagonista filmu Wiesław Wojnar większość problemów związanych z weselem postanawia rozwiązać za pomocą pieniędzy, na co chętnie przystają pozostali bohaterowie. Sierżant (Tomasz Sapryk) oraz posterunkowy (Andrzej Mastalerz) bez skrepowania przyjmują łapówki, a notariusz Jan Janocha (Arkadiusz Jakubik   ) swoje dodatkowe usługi wycenia za dziesięć tysięcy złotych.

            „Wesele” swój sukces zawdzięcza ciekawemu, a zarazem specyficznemu scenariuszowi oraz doskonałym wykonawcom ról. W filmie wystąpili najlepsi polscy aktorzy m.in. Marian Dziędziel, Tamara Arciuch, Arkadiusz Jakubik, Bartłomiej Topa, Maciej Stuhr, Andrzej Zaborski, Lech Dyblik oraz Paweł Wilczak. Większość z nich będzie brała udział w następnych produkcjach filmowych Smarzowskiego.

Podczas oglądania filmu towarzyszyły mi różne,  bardzo skrajne emocje. Momentami byłam rozbawiona zaistniałą sytuacją, później zniesmaczona zachowaniem ludzi na weselu, a na końcu rozgoryczona decyzjami głównych bohaterów. Film jednak przypadł mi do gustu i zachęcił do obejrzenia pozostałych produkcji Wojciecha Smarzowskiego.

            Film polecam osobom w każdym wieku, a w szczególności tym najbardziej wymagającym. „Wesele” na pewno spodoba się widzom, którzy „szukają w kinie odniesień i prowokacji”.
                                                                                                                 N. M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz