środa, 29 grudnia 2021

Księżniczka popiołu

 

Czy wam też zawsze wydaje się, że niektóre książki wypożyczone przez mamę okażą się kompletną porażką, zwykłym czytadłem, wydanym po to by zarabiać pieniądze na ludziach, którzy w gatunku fantasy są nowi? Nie mam pojęcia dlaczego, ale ja zawsze mam takie wrażenie. Czy kiedykolwiek moje obawy się potwierdziły? Szczerze mówiąc - nigdy. Tak jak w przypadku książki „Księżniczka popiołu" autorstwa Laury Sebastian.



Wydarzenia rozgrywają się w pałacu na wyspie Astrea, która została podbita i zajęta przez Kalovaxian - swoją drogą nazwa moim zdaniem przesadzona, szczególnie, że Kalovaxianie pochodzą z kraju o nazwie Goraka, co kompletnie nie pasuje do nazwy narodowości. Autorka ma słabość do połączenia liter „th" ponieważ wiele nazw się tak zaczyna (Theodosia, Theyn, Thalia, Thora). Inne imiona i nazwy są jednak zróżnicowane, więc mogę wybaczyć jej ten błąd.

Główna bohaterka, wspomniana wcześniej Theodosia Eirene Houzzaha przeszła naprawdę wielką traumę. W wieku sześciu lat zobaczyła śmierć swojej matki, Królowej Ognia a następnie musiała wyrzec się własnego imienia - została koronowana na lady Thorę, Księżniczkę Popiołu. Przez niemal dekadę była bita i poniżana, patrząc jak jej kraj popada w ruinę, jak jej poddani zatracają się w szaleństwo jako niewolnicy w kopalniach. Teraz, z pomocą Blaise'a, dawnego przyjaciela z dzieciństwa oraz Strażników Artemisii i Herona planuje wywołanie wojny domowej wśród Kalovaxian.
Theodosia z początku mnie denerwowała, z tym swoim przesadnym sceptyzmem i nieufnością. Z czasem jednak polubiłam ją, pomimo tego, że została wychowana na Kalovaxiankę, nadal pamięta o swoim pochodzeniu i często wścieka się, gdy ktoś mówi ze nią jest. Theo jest częściowo wyzbyta z emocji, jednak w określonych sytuacjach czuje strach lub wyrzuty sumienia, na przykład gdy zostaje zmuszona do zabicia Ampelia, przywódcy ruchu oporu, który prawdopodobnie jest jej ojcem. Autorka odnosi się w postaci Księżniczki Popiołu do chorób takich jak depresja i stres pourazowy - i muszę przyznać, że robi to bardzo dobrze. Niemal sama drżałam razem z Thorą na dźwięk butów żołnierzy pod drzwiami jej komnaty.

Częścią planu obalenia rządów najeźdźców jest rozkochanie przez Theodosię Prinza Sørena (swoją drogą, brzmi znajomo). Akcja tego wątku rozwija się powoli, dziewczynie trudno jest polubić Prinza, w szczególności, że jest to syn Kaisera, króla Kalovaxian, który zniszczył Astreę. Lady Thora jest rozdarta pomiędzy Sørenem a Blaise'em, stale wmawia sobie, że robi to tylko z obowiązku ratowania swego kraju, próbując przekonać samą siebie do nie istnienia uczuć do obu panów.

Kogóż jednak obchodzą miłosne problemy Theodosii, gdy zaraz obok mamy Crescentię, najlepszą moim zdaniem postać w tej książce? Cress jest córką Theyna, generała kalovaxiańskich wojsk a zarazem najlepszą przyjaciółką Theo. Dziewczyna jest damą dworu, przewidywaną prinzessiną, żoną Sørena. Od początku urzekła mnie ta rozpuszczona arystokratka, będąca tyglem emocji w ślicznej, jasnowłosej powłoce. Z jednej strony pomaga i dba o Thorę, z drugiej jest zazdrosna o Prinza. To jak wiele złych jak i dobrych cech reprezentuje jest wprost niesamowite. Laura Sebastian świetnie opracowała jej design po zatruciu się Encartio - jej skóra stała się bladoszara a włosy białe. Nie mogę się doczekać jej powrotu w następnej części!

Mamy również bogów i magię, jak na dobre fantasy przystało. Strażnikami, czyli osobami pobłogosławionymi przez bogów są osoby władające ogniem, wodą, powietrzem lub ziemią. Moce czterech żywiołów, niezbyt oryginalne, mieliśmy takie rozwiązanie na przykład w Avatarze (Avatar: Legenda Aanga). Bogowie również niezbyt wymyślni, autorka jak zwykle polega na starym, ale dobrym politeiźmie.
Książka ma ciekawy klimat, jeszcze się z czymś takim nie spotkałam. Dobrze, że zamieszczono w niej topografię i mapy, zarówno całego tego „świata" stworzonego przez autorkę jak i samej Astrei. Są tam kraje takie jak Goraka, Wyspy Vecturii, Kota, Lyria (to tez brzmi znajomo).

Mam nadzieję, że w kontynuacji będziemy mogli odwiedzić inne krainy, książki z motywem podróży bywają bardzo dynamiczne i przyjemnie się je czyta.
„Księżniczka popiołu" autorstwa Laury Sebastian to godne polecenia fantasy, z niecierpliwością biorę się za drugi tom zatytułowany „Pani Dymu".

 

                                                O.K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz